Quantcast
Channel: » pisownia polskich nazwisk na Litwie
Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

2013 nowe otwarcie

$
0
0

Gdyby przed rokiem ktoś powiedział, że jedynymi warunkami do poprawy stosunków polsko- litewskich są: wydłużenie okresu przejściowego przy ujednolicaniu matury z języka litewskiego oraz przygotowanie projektu Ustawy o mniejszościach narodowych, zapewne zostałby okrzyknięty przez „prawdziwych patriotów” łajzą i zdrajcą. Dziś na takich warunkach AWPL weszła do rządu, a więc uznała konflikt z władzami Litwy za zakończony.

Być może na takich warunkach AWPL była w stanie dogadać się i z poprzednim rządem Kubiliusa, który i projekt Ustawy o mniejszościach narodowych przygotował, i okres przejściowy wydłużył do lat ośmiu. Zresztą może to i … lepiej? Bo zwycięstwo AWPL i wejście do rządu oraz przejęcie przez polską partię sporej części odpowiedzialności za kraj stwarza przecież i szansę na nowe otwarcie w stosunkach polsko- litewskich. Być może już w następnym, 2013 roku. Gdyby AWPL pozostała pod progiem, nie weszła do rządu, musiałaby przypominać o sobie wyborcom w inny sposób i kto wie czy nie wracając do swoich radykalnych korzeni. A wówczas o dialogu i porozumieniu moglibyśmy marzyć przez kolejne 4 lata.

Kwestiom zgłaszanym przez mniejszości narodowe (przede wszystkim Polaków) w programie nowego rządu poświęcony został nieduży dział składający się z sześciu punktów. Rząd mianowicie obiecał: przygotować długoletnią strategię rozwoju kultury mniejszości narodowych; przygotować projekt Ustawy o mniejszościach narodowych; funkcje reprezentowania mniejszości narodowych powierzyć nowemu, specjalnie w tym celu utworzonemu departamentowi; rozwiązać kwestie pisowni imion i nazwisk w oficjalnych dokumentach oraz pisowni nazw ulic i miejscowości (z uwzględnieniem przepisów Ramowej Konwencji Ochrony Praw Mniejszości Narodowych; wspierać centra kultury, obsługujące mniejszości narodowe; reorganizację sieci szkół mniejszości narodowych (polskiej i rosyjskiej) dokonywać z uwzględnieniem interesów tych mniejszości oraz zasady efektywności szkoły; dążyć do tego, aby ujednolicony egzamin z języka litewskiego dla maturzystów ze szkół nielitewskich został przełożony na późniejszy okres oraz wzmocnić pomoc państwową dla działań skierowanych na zachowanie dziedzictwa kulturalnego mniejszości narodowych i jego praktycznego wykorzystania.

Poza tym nowy rząd zobowiązuje się zakończyć reformę rolną i proces zwrotu znacjonalizowanych przez Sowiety nieruchomości byłym właścicielom lub ich spadkobiercom oraz odnowić współpracę i dialog z Polską w sprawach strategicznych. I to tyle, jeśli chodzi o postulaty polskiej mniejszości na Litwie. Co prawda cały program rządowy, w tym postulaty dotyczące mniejszosci narodowych, został sformułowany w sposób nieokreślony, co pozwala każdej ze stron na dowolne jego traktowanie. Na przykład wiceprzewodniczący litewskiego parlamentu Jarosław Narkiewicz z AWPL uważa, iż te założenia oznaczają „nauczanie wszystkich przedmiotów w języku ojczystym,  istnienie małych szkół w miejscowościach wiejskich, podręczniki w języku  ojczystym” oraz odroczenie „ujednoliconego egzaminu z języka litewskiego na czas nieokreślony„. Jest to jednak zbyt daleko idąca interpretacja, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Ani obietnicy zniesienia obowiązku nauczania w języku litewskim historii i geografii Litwy, ani zniesienia ujednoliconego egzaminu z języka litewskiego (nawet w sprawie jego przełożenia rząd zobowiązuje się jedynie do tego „dążyć”), ani przywrócenia matury z polskiego — jednym słowem tych spraw, o które walczyły „oddolne” (o ich „oddolności” świadczy i fakt, iż na czele stanęli członkowie AWPL, i to że ich działalność zamarła jak tylko AWPL wygrała wybory sejmowe, a nawet nieco wcześniej, gdy lider partii ogłosił nowy kurs) komitety strajkowe, fora rodzicielskie et concortes, w programie rządowym jednak nie ma. „Oddolnych” bowiem odstawiono na boczny tor (gwoli sprawiedliwości niektórych odstawiono wystarczająco wysoko) aż do następnych wyborów.

Gdybyśmy analizowali sytuację w jakimś kraju o głębokich tradycjach demokratycznych, w którym istnieje konkurencja polityczna, wyglądałoby, że AWPL za cztery lata zejdzie ze sceny politycznej, gdyż usunęła właśnie to co konsolidowało jej elektorat: konflikt. Na Wileńszczyźnie pewnie będzie inaczej. Pewnie kilka tysięcy głosów Akcja straci, ale — jeśli frekwencja będzie wystarczająco niska (a pewnie będzie, bo ludzie są już znudzeni polityką) — ma spore szanse na ponowne przekroczenie progu wyborczego. Może nie z wynikiem 5,85, tylko 5,2, 5,1 lub nawet  5, 01 proc.  Bo przecież to „swoi”, alternatywy brak (trudno za takową uznać pojedynczych, nikomu nieznanych Polaków kandydujących z 40-120 miejsc na listach partii ogólnolitewskich, którzy i do swojej polskości zazwyczaj niechętnie się publicznie przyznają, że już o poparciu dla postulatów mniejszości narodowych nie wspomnę), a i litewska prawica, która znalazła się obecnie w opozycji pewnie jeszcze nieraz podrzuci powody do konsolidacji polskiego elektoratu (Kubilius już zaczął publicznie wątpić w zgodność z Konstytucją oryginalnej pisowni nazwisk oraz dwujęzycznych nazw ulic, które jego własny rząd jeszcze przed miesiącem próbował… uprawomocnić; takie „normalne” osobliwości narodowej polityki litewskiej, jeśli przypomnimy, że za poprzedniej kadencji opozycyjni socjaldemokraci i Partia Pracy głosowali przeciwko oryginalnej pisowni polskich nazwisk, którą obecnie chcą zalegalizować)…

Do wyborów daleko. Nowe konflikty na pewno przed nami, jednak dziś (na szczęście!) o wiele bliżej jednak jesteśmy nowego otwarcia w stosunkach polsko- litewskich. Od kilku tygodni zauważalny jest spadek — i realnej, i internetowej — aktywności wszelkiej maści „obrońców polskości na Litwie”. Szczególnie tych z za miedzy. Fora internetowe powoli zamierają, gdyż trolle zapadają w zimową śpiączkę. Z jednej strony to smutne, bo czasami umieli rozbawić czytelnika lepiej niż jakiś pierwszoligowy kabaret, z drugiej strony — zrozumiałe. Formalnie nic się nie zmieniło, żaden postulat nie został zrealizowany i żaden problem rozwiązany, ale trudno walczyć z rządem, który współtworzą Polacy, a skoro się nie da walczyć i przez to brylować na łamach gazet i telewizji „prawdziwi patrioci” poszukają najpewniej innych sposobów na autopromocję…

Dotychczas dyskusja polsko- litewska bardziej przypominała rykowisko na którym litewscy i polscy nacjonaliści, którzy ją zdominowali, próbowali się przekrzyczeć nawzajem, a decybele i coraz absurdalniejsze żądania zamieniały argumenty. Teraz sytuacja się zmieniła, nacjonaliści zostali zepchnięci ze świecznika. Niewątpliwie to stwarza klimat do rozpoczęcia merytorycznej dyskusji. O czym świadczy i wymiana kurtuazyjnymi wypowiedziami między ministrem Radosławem Sikorskim i nowym szefem litewskiej dyplomacji Linasem Linkevičiusem, którego Sikorski zaprosił do Warszawy (jak wiadomo jego poprzednikowi nie podawał ręki nawet na neutralnym gruncie).  I planowana na styczeń 2013 roku wizyta premiera Butkevičiusa do Polski. Nie wierzę, że centrolewicowa koalicja czy udział AWPL w rządzie jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki rozwiąże wszystkie problemy w stosunkach polsko -litewskich. Miejmy jednak nadzieję, że wciągu najbliższych lat uda się naprawić przynajmniej część tych szkód, które wyrządziły gierki polityków, rozwiązać przynajmniej część problemów w stosunkach polsko- litewskich i choć odrobinę lepiej zrozumieć jeden drugiego. Jeden mały krok dla człowieka czasami jest dużym krokiem dla ludzkości.

Fot. archiwum Polityki Wschodniej


Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Latest Images

Trending Articles